Drogowcy twierdzą, że już za trzy lata będzie można nią jeździć. Większość kierowców znających historię budowy tej drogi powątpiewa w ten termin.

Tylko tyle wybudowano od 1978 roku, kiedy ruszyły prace na odcinku Tuszyn-Piotrków Trybunalski. Jedenaście lat później oddano pierwsze 17,5 kilometra A1. Na następne pół kilometra trasy przyszło kierowcom czekać aż 18 lat! Tylko tyle ma oddany do użytku we wrześniu bieżącego roku odcinek łączący obwodnicę Trójmiasta z węzłem w Rusocinie. Zdaniem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad teraz budowa pójdzie sprawniej, dlatego że w ciągu planowanego przebiegu A1 są drogi ekspresowe, które należy tylko dostosować do wymogów autostradowych. Mowa tu o wschodniej obwodnicy Torunia o długości 10,7 km, która będzie południową jezdnią budowanego fragmentu Nowe Marzy-Czerniewice, i o ok. 80-kilometrowym fragmencie "gierkówki" pomiędzy Piotrkowem Trybunalskim a Częstochową. Są też odcinki, których budowa jest już na ukończeniu.

Artur Mrugasiewicz z zespołu rzecznika prasowego GDDKiA: - W 2005 roku rozpoczęła się budowa 91-kilometrowego odcinka A1 łączącego Rusocin i Nowe Marzy (woj. kujawsko-pomorskie). Oddanie go do użytku jest planowane na jesień 2008 roku. Pod koniec marca 2007 roku ruszyły też prace na 15-kilometrowym śląskim odcinku autostrady, łączącym Sośnicę z Bełkiem. Zakończenie budowy w 2009 roku.

Według GDDiK w ciągu najbliższych trzech lat oddane zostanie aż 458 km autostrady A1. Do 2010 roku ma być zbudowany fragment Nowe Marzy-Czerniewice k. Torunia (62 km) oraz 144-kilometrowy z Czerniewic do Strykowa k. Łodzi (tu będzie węzeł łączący tę autostradę z A2). Na Śląsku dojdą jeszcze dwa odcinki: Pyrzowice-Sośnica oraz Bełk-Gorzyczki (do granicy z Czechami), o długości 72,5 km.

Plany może jednak pokrzyżować najdłuższy, 180-kilometrowy odcinek łączący Stryków z Pyrzowicami (woj. śląskie). Jako jedyny będzie realizowany bez sprzedawania koncesji na budowę i późniejszą eksploatację drogi, w trybie partnerstwa publicznoprawnego, gdzie państwo wnosi grunt, a prywatne firmy pieniądze na realizację inwestycji. Takie rozwiązanie, zdaniem ekspertów, może spowodować opóźnienie rozpoczęcia robót aż do wiosny 2009 roku i przesunięcie ukończenia inwestycji nawet na 2013 rok.